Obudziły go delikatne promienie majowego
słońca które usilnie przedzierało się do wnętrza jego sypialni. Otworzył oczy i
został oślepiony przez jego blask. No tak, zapomniał zasłonić rolet. Tych
przeklętych bladoróżowych rolet, które założyła tutaj jeszcze jego żona. Miały
nadać temu pomieszczeniu jasności, rozweselić je. Szczerze ich nienawidził jak
i nie miał czasu zmienić. Od lat nic nie zmieniało się w tym mieszkaniu. Rzadko
tu bywał.
Nie chciał wstawać. Przyległ twarzą w
poduszkę, by wczesne słońce nie drażniło go bardziej. Lubił je, ale nie po
męczącej podróży i niespełna kilku godzinach snu. Marzył o tym by zostać cały
dzień w łóżku. By spędzić go na całkowitym nic-nierobieniu. Niestety, to nie
było mu dane. Dopiero gdy w pełni oprzytomniał i jego mózg zaczął prace na
pełnych obrotach przypomniał sobie, że to dziś jest, tak bardzo przez niego
niechciane, spotkanie licealnej klasy. To dziś, znów przyjdzie mu się uśmiechać
i pokazywać, że jest w pełni szczęśliwy i zadowolony z wiodącego przez sobie
życia. A nie był.
Zimny prysznic. Taki lubił najbardziej.
Mógłby stać pod ochładzającym strumieniem wody w nieskończoność gdyby nie
dopominania się o jakikolwiek posiłek przez jego pusty żołądek. Przewinął przez
biodra ręcznik i zostawiając mokre ślady na panelach podreptał do kuchni. Składał Kaśce pokłony, że uzupełniła jego
lodówkę. Szybko przygotował dla siebie
kilka kanapek i kawę. Po śniadaniu nie miał żadnego konkretnego zajęcia więc po
prostu ulokował się na kanapie z pilotem w ręce i po kilku minutach bezmyślnego
przerzucania kanałów zmorzył go sen, ponownie.
Niczym poparzony podskoczył na kanapie
kiedy zobaczył, że wybiła szesnasta. Do planowanego spotkania została godzina,
a on był bez koszulki i w znoszonych dresach bo tylko takie zostały w tym mieszkaniu.
Sięgnął walizkę która od dnia poprzedniego stała nieruszona i wygrzebał z niej
ciemne dżinsy, koszulę w kratkę i świeżą bieliznę. Wziął szybki prysznic, ubrał
przygotowane ubrania i zjadł lekki obiad. Był gotowy, znów przykleił uśmiech na
twarz, na ramiona zarzucił skórzaną kurtkę i wyszedł z mieszkania uprzednio zabierając portfel
i telefon.
Na miejsce dotarł grubo przed czasem.
Wszedł do restauracji i od razu odszukał zarezerwowaną, dla Jego klasy salę. Większość
osób była na miejscu również wcześniej i rozmawiali między sobą. Witał się ze
starymi znajomymi, a tak naprawdę chciał wiedzieć czy ona jest tutaj.
Rozmawiając z ławkowym kolegą rozglądał się dookoła, aż w końcu zobaczył, że
rozmawia z ich wspólną, licealną przyjaciółką – Aśką. Odwzajemniła jego
uśmiech.
Leniwie podniosła zaspane powieki jak zawsze punkt piąta. Stopy
wcisnęła w granatowe kapcie, a na wątłe ramiona zarzuciła satynowy szlafrok,
ten który dostała od męża w poprzednią rocznicę ślubu, i po cichu skierowała
swoje kroki do kuchni gdzie wstawiła wodę na poranną kawę. To ona sprawiała, że
dzień stawał się lepszy. Po zaparzeniu napoju i upiciu kilku łyków udała się do
garderoby by wybrać strój. Delikatną koszulę nocną zamieniła na ciemne, obcisłe
dżinsy i koszulę idealnie opinającą jej
ciało. Uzupełniła całość biżuterią. Sińce pod oczami pokryła makijażem, a włosy
delikatnie podkręciła. Na koniec wsunęła czarne szpilki i wróciła do kuchni.
Przygotowała kanapki jak i drugie śniadanie na trening dla córki. Po czym jak
zwykle nie miała czasu by samemu coś skonsumować. Równo za piętnaście
szósta wsiadała odpalała samochód i
wyjeżdżała do pracy.
Jej mała kawiarnia
niedaleko centrum była tym o czym zawsze marzyła. Kochała wypieki, kombinowanie
z nowymi przepisami, spełniała się w tym i mimo częstego wstawania skoro świt
nie mogła narzekać. Wolała dni spędzać w pracy niż samotnie w domu. Mąż był tam
gościem, a córka ze szkoły ganiała na treningi, a jak już była w domu to
siedziała w książkach. Ten dzień minął jej zadziwiająco szybko. Może dlatego,
że musiała wyjść wcześniej z powodu klasowego spotkania.
Dobrze znany dylemat
każdej kobiety dopadł również ją. Od dobrych kilkunastu minut głowiła się nad
odpowiednim strojem na ten wieczór. Ostateczny wybór padł na skórzaną spódnicę
do kolan, którą uzupełniłaś białą bluzeczką bez rękawów i jasnym żakietem. Biżuteria,
makijaż, fale na włosach i szpilki. Była gotowa. Złapała w rękę torebkę i
spacerkiem ruszyła w umówione miejsce.
Nie była pewna czy
dobrze robi zjawiając się na tym spotkaniu. Kontakty z tymi osobami ograniczały
się do życzeń świątecznych i „lajkowania” swoich fotografii na facebook’u. Z daleka rozpoznawała twarze jej koleżanek i
kolegów ze szkolnych lat. Jedyna z którą
miała większy kontakt była Aśka, ona właśnie zorganizowała to spotkanie i dla
niej zgodziła się przyjść. To też ona od razu porwała ja do rozmowy. Nie
widziały się od kilku miesięcy ponieważ na stałe mieszkała ona w Paryżu.
Nadrabiały stracony czas kiedy jej oczom ukazał się on. Był zupełnie niedaleko
i jej serce zabiło szybciej. Jednak bała się podejść, porozmawiać. Mimo tego,
że minęło tyle lat ona miała sobie za złe to, że nie powiedziała mu całej
prawdy.
Łukasz was wita! |
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU;)
Jak żyjecie po sylwestrze? Tak dobrze jak ja?
W wolnej chwili, niedługo, jak przejdzie swój okres kwarantanny na moim komputerze udostępnię krótką, może trochę pieprzniętą historię Zachłanni
Cóż powiedzieć? Zapowiada się szaaaaaalenie ciekawie! Boją się spojrzeć w stronę drugiego? Po tym co się stało czy może dlatego ,że coś kiedyś ich łączyło i być może łączy? Swoją drogą niezmiernie ciekawi mnie jaka była przyczyna ich rozstania i jestem pewna, że prawdy tej będziemy dociekać przez najbliższy czas :)
OdpowiedzUsuńŚciskam ♥
Boże muzyka w tle, boska
OdpowiedzUsuńW ogóle taki Łukasz inny, wolny, beztroski, z pękniętym sercem gotowym do sklejenia bardzo mi się podoba.
No i dziewczyna, która kocha, a się boi, przede wszystkim ma męża.
'Czasami w naszym życiu przytrafiają się takie chwilę, chwile które powinny być zdecydowanie nieulotne. Chcesz zarejestrować w swoim mózgu każdą milisekundę tego momentu, każdy drobny szczególik. Chcesz pamiętać wszystko krok po kroku
Serdecznie zapraszam na ciąg dalszy losów Piotrka i Leny
http://blekitneoczy1.blogspot.com/2014/01/four.html
Pozdrawiam Ania
Nie no może po kimś powtórzę, a zrobię to na pewno, ale ta muzyka czaruje *.* Na serio czytając i słuchając miałam ciary na plecach i powiem ci, że to było fajne :D
OdpowiedzUsuńGłówną rolę na razie wiodą pozory z obu stron, ale chyba długo nie dadzą rady tak wszystkiego dusić w sobie i prawda o nich samych wyjdzie na jaw. A prawda skrywana przez Anetę, coś tak czuję, że odkryta przez nas, jak i przez Łukasza zostanie gdzieś w końcowej części tej historii :P
Ale poczekam i dalej poczytam "Licealne wspomnienie" :D
Pozdrawiam :*
Zapowiada się intrygująco i cieekawie! :) Czyżby zapowiadało się na staro-nowe jakieś uczucie? Czekam już szybciutko na dwójeczkę!
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej ;) Jestem ciekawa które zbierze się pierwsze na odwagę i zagada.... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńkurcze *.* wchodzę w to ! coś czuję, że wiem co ona ukryła przed Łukaszem, ale nie będę się tu wylewała z tym ;p no cóż jestem cholernie ciekawa co dalej ;) liczę, że następny będzie szybko ^^ Całuję ;* ~Nadzieja
OdpowiedzUsuńPs. Serdecznie zapraszam do siebie :)
Robi się ciekawie. Właściwie nie dziwię się, że nie potrafi do niego podejść. Po tym wszystkich chyba sama bym się nie odważyła. Jestem tylko ciekawa, czy Łukasz się odważy...
OdpowiedzUsuńCałuję :*
Nie powiedziała prawdy, że go kochała, albo to sprawa, że tak nazwę cięższego kalibru ;) Już niedługo mnie czeka takie spotkanie klasowe i się zastanawiam jak się wtedy będę czuła ^^
OdpowiedzUsuńSama odeszła od Łukasza i jak się okazuje nie powiedziała prawdy? Tylko jakiej!? :O Szybki ślub, może w tym mężu tkwi jakaś tajemnica? Jakiś despota czy coś w ten deseń :P
OdpowiedzUsuńŻygadło nie ma szczęścia w miłości, a może dał bez słowa odejść miłości kilka lat temu? To spotaknie klasowe myślę, że coś zmieni :)
Pierwszy raz z Tobą, jestem i będę :*
Stawiam na to, że ojcem dziecka Anety jest Łukasz, a w tym całym jej małżeństwie nie ma za grosz miłości, a tylko obowiązek. Eh, jakie to teraz na czasie....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Czeeeeeść Ziomek, już Cię kocham, wiesz? *.*
OdpowiedzUsuń