środa, 5 lutego 2014

5.

                Czy niszczenie uczucia przez lata może go definitywnie nie zniszczyć? Czy fakt, że wypełniamy serce inną miłością może sprawić, że ta stara gdzieś jeszcze się tli? Ale co z tego, że ono się tli, jak my nie dopuszczamy do siebie faktu, że z tego może zrodzić się coś pięknego? Czasem musimy zaufać swojemu sercu, iść za jego głosem, bo może akurat ono wskaże dobrą drogę?
                W piątkowy wieczór siedziała przy laptopie i popijała gorącą herbatę. Miała trochę papierkowej roboty, której z każdą chwilą coraz bardziej nie chciało jej się wykonywać. Przeglądała portale z najświeższymi informacjami kiedy dostała sms’a. Od Łukasza.
Bardzo jesteś zajęta?
I tak i nie.
Podejdź do okna J
Zrobiła tak jak prosił. Stał przed uliczką i na nią czekał. Narzuciła na siebie szarą bluzę i wyszła na zewnątrz uprzednio mówiąc córce że wychodzi.
- Wow, trampki i bluza - zaśmiał się.
- Co tu robisz? – zapytała podchodząc do niego i witając się.
- Chciałem wyciągnąć Cię na spacer  - uśmiech się w ten charakterystyczny dla niego sposób – Przejdziesz się? – zaproponował.
- Chętnie – szli ramię w ramię oświetlonymi ulicami Warszawy tracąc rachubę czasu. Po prostu dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Rozmawiali o teraźniejszości. O tym co ostatnio robili, jak zmieniły się ich upodobania od licealnych czasów.  W sumie ich rozmowy nie wnosiło do ich relacji niczego nowego. Łukasz bał się znów poruszyć temat rozstania sprzed lat. Strach. Strach zawładną nimi.
- Gdzie grasz od nowego sezonu? - zapytała kiedy siedzieli na  ławce.
- Zenit Kazań.
- Znów Rosja - zaśmiała się.
- Dobrze się tam czuję - westchnął - wiesz, we Włoszech rozpocząłem i zakończyłem swoje nieudane małżeństwo, a Polska? - zatrzymał się na chwilę - po ostatnim sezonie w PlusLidze nie mogę się przełamać żeby tu wrócić.
- Rozumiem - spojrzała na płynącą Wisłę - wiesz, czasem mam takie momenty kiedy chcę stąd uciec. Wchodzę do pustego domu i chętnie skierowałabym swoje kroki do sypialni, wyjęła spod łóżka walizkę, wrzuciła swoje rzeczy i wskoczyła w pierwszy lepszy pociąg czy samolot - oparła głowę na jego ramieniu - uciec gdzieś, gdzie nie ma problemów.
- Ucieczka nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem.
- Dlatego jeszcze tego nie zrobiłam - między nimi zapadła chwila ciszy - zbierajmy się już, późno już - jej Ciało przebiegł dreszcz.
- Załóż to - założył na jej ramiona swoją skórzaną kurtkę.
- Ale mi nie jest zimno...
- Widzę, że Ci zimno - złapał jej dłoń - po za tym mam zimne dłonie. Nie marudź tylko zakładaj.
Ramię w ramię, krok w krok szli w kierunku domu Anety.
- Dziękuję, za ten wieczór - uśmiechnęła się do niego, kiedy dotarli na miejsce - naprawdę miło go spędziłam.
- Ja również - spoglądał w jej oczy - mam nadzieję, że jeszcze kiedyś go powtórzymy.
- Z wielka chęcią - pożegnała się z nim delikatnym całusem w polik. Spojrzała w jego oczy i zobaczyła w nich to co było tam piętnaście lat temu, tą radość, to szczęście. Jego twarz zbliżała się do jej.  Milimetry dzieliły ich od siebie, ale oboje bali się wykonać ten ostatni najważniejszy krok. Chwilę później jego usta delikatnie dotykały jej bojąc się pogłębić pocałunek. Był on delikatny, subtelny. Kobieta czuła się jakby miała znów dziewiętnaście lat i była szaleńczo zakochana w siatkarzu. Znów poczuła to czego nie czuła od dawna.
- Przepraszam - odsunęła się od niego, oddała kurtkę i szybko wróciła do domu - ja mam męża - powiedziała sama do siebie opierając się o drzwi. Ale gdzie był ten mąż? Nie było go przy niej. Nie było go prawie nigdy. A czy w jego towarzystwie czuła to samo co przy Łukaszu?

Hej, hej Jastrzębie! 
Hej, hej Sovia!
Niech się dzieje co chce!
Dobra, a do tego co wyżej, taki moment mamy, który nam wiele zmieni. 
Pozdrawiam anonimka który ma pretensje, że za dużo zaczęłam. KRZYŚ,  na którego WSZYSTKICH zapraszam, leży napisany, a wena nie siedzi ze mną 24/7. 
I tego co jedzie na mnie i Annie też. 
Masz kasztanie dedyka w tym rozdziale.
Do następnego. 

13 komentarzy:

  1. Kocham Kocham Kocham.
    Dzień ten był wspaniały,
    Kiedy dwie te piękne się spotkały,
    Jedna starsza, druga wiosnę jedną mniej
    Wspaniały był to dzień,
    Jak poskromić dwie złośnice,
    Jak zrozumieć inne zazdrośnice,
    Jak żyć dalej bez skrupułów,
    Jak byś sobą nie zaznając nudów,

    Morał z tego wierszyka jest banalnie krótki.
    Bądź sobą i Twórz .

    Jestę poetą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasztanie, mówiłam CI, że lubię tę piosenkę. Jaram się. Anana
      Łukasz kapciu, masz szczęście, żeś ją pocałował, bo bym się przeszła do Ciebie i kopnęła w piszczel.
      Kurdę ona też jest dobra, zamiast brać rozwód i iść do Łukania to ona szuka szczęścia przy mężu któego nigdy nie ma przy niej i go nie kocha,

      Masakra..

      'Mam w sobie dziurę, wyrwę tak wielką niczym krater od największego wulkanu z którego stale wypływa wielka i gorąca lawa wspomnień. Która wypalała we mnie kolejne blizny, powodowała szramy na całym ciele, odbierała zmysły, bo pragnę tylko Ciebie.'

      Zapraszam serdecznie na Pierwszy Rozdział :

      http://niezapomnenigdy.blogspot.com/2014/02/rozdzia-pierwszy.html

      Pozdrawiam Annie

      Usuń
  2. Czytając ten rozdział, moje wnętrze krzyczało: POCAŁUJ JĄ!, POCAŁUJ JĄ!, POCAŁUJ JĄ WRESZCIE TY IDIOTO! a potem gdy ją pocałował było tylko: TAK!, TAK!, TAK!!!
    Rozdział świetny ;)


    PS: Niej jej "mąż" od siedmiu boleści spieprza za przeproszeniem ;*

    Buziaczki kochana! :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Taa pytanie czy jej małżeństwo jeszcze można nazwać małżeństwem czy tylko papierkiem. Czasami nie warto się unieszczęśliwiać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale najpierw niech ona zastanowi się czy jej małżeństwo ma jeszcze jakikolwiek sens... Myślę, że powinna rozważyć przede wszystkim wyznanie Łukaszowi prawdy, a później odejście od Tomka.
    Do następnego A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ona się w końcu zgubi w tym kogo kocha :(
    ale pocałunek to coś na co czekałam xD

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej, co się tu dzieje? Anetko, masz rację, masz męża, tylko gdzie on jest?
    mówią, że pierwsza miłość nie rdzewieje. obserwując Łukasza i Anetę dochodzę to wniosku, że to prawda

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i ma męża, ale ten mąż ma ją gdzieś i pewnie obraca na boku jakąś panienkę. To małżeństwo już całkiem nie ma sensu, o ile można to jeszcze nazwać małżeństwem, a nie tylko papierkiem. Oby ten pocałunek z Łukaszem dal jej do myślenia.
    Buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie małżeństwo, to za przeproszeniem, nawet nie fikcja, nawet nie papierek, a zwyczajne popierdzielone (przepraszam tu za słowo) bagno...
    Ja rozumiem, że Aneta ma córkę, ale przecież córka zaraz dorośnie... Może warto zacząć myśleć o swoim szczęściu?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Aneta tkwi chyba w papierkowym małżeństwie. I nie wiem dlaczego, co myślę, że wkrótce się dowiem czemu odeszła od Łukasza będąc z nim w ciąży. Bo jestem pewna, że Klaudia to córka siatkarza. Czy aby Aneta nie chciała przerywać kariery sportowca obarczając go dzieckiem, rodziną? Ale przecież mogłaby z nim wyjechać! Ale to są moje domysły jak jest rzeczywiście dowiem się :)
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Już nadrobiłam wszystko <3
    tak bardzo Ci dziękuję za ten link. co to za małżeństwo, skoro jego wiecznie nie ma i nie daje jej oparcia?
    wg mnie to jakas fikcja, tylko papierek.
    Fajnie jeśli romans się wywiąze :)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń