- Co ty
tu robisz? – zdziwił ją jego widok.
- Od
męża uciekasz, żeby obściskiwać się z kochankiem w pracy. Porozmawiać chciałaś.
- Zabiję cię chamie – poderwał
się na równe nogi rozgrywający. Złapał blondyna za koszulę i wymierzył pięść w stronę jego twarzy by po
chwili z siłą w nią uderzyć.
-
Łukasz nie! – krzyknęła kobieta chcąc zatrzymać ukochanego ale nie zdążyła.
Jego pięść uderzyła w nos Tomka gdzie pojawiły się krople krwi.
-
Pożałujesz tego! – wycelował cios z siatkarza ale między nimi zdążyła znaleźć
się Aneta.
-
Uspokójcie się! – rozdzieliła ich – Wytrzyj to – podała mężowi chusteczkę. –
Mieliśmy porozmawiać.
- Nie w
jego towarzystwie.
- Nie
zostawię Cię z nim samej.
- Łukasz,
proszę, nie utrudniaj tego. Zaczekaj na zewnątrz, dobrze? – kiwną głową i
zostawił ich samych – Idź to umyć – wskazała jego twarz i zajęła miejsce za
biurkiem. Chwilę później mężczyzna siedział po drugiej stronie.
-
Przepraszam za wczoraj, naprawdę nie chciałem tego zrobić, to był impuls…
- Ale
to zrobiłeś.
- Nie
myśl, że teraz dam ci rozwód.
- Z
pewnością dostanę rozwód. Nasze małżeństwo jest tylko formalnością od lat, nie
pamiętam kiedy ostatnim razem rozmawialiśmy o czymś innym niż twoje wyjazdy i
praca – zawiesiła się – wczoraj podniosłeś na mnie rękę, a tego nigdy ci nie
wybaczę.
Zaśmiał
się.
- Może mi
powiesz, że zabierzesz dziecko i stworzycie z nim szczęśliwą rodzinkę.
- Nic
ci do tego!
-
Klaudia nie będzie chciała zostać z matką która ukrywała przed nią prawdziwego
ojca przez piętnaście lat!
-
Przypomnę ci, że to ty mnie do tego namówiłeś i siedzisz w tym tak samo jak ta!
Gdybyś się wtedy nie pojawił nie udawała bym przez lata idealniej rodzinki
przed ludźmi. Szczerze mówiąc to dzieckiem się mało interesowałeś, nawet nie
wiesz w jakim klubie gra, ani jakie sukcesy odnosi! I śmiesz się nazywać ojcem!
-
Cofnij te słowa – uderzył pięścią w blat.
-
Niczego nie cofnę!
-
Pożałujesz tego! Ty i ten twój kochaś też – wyszedł z pomieszczenia trzaskając
drzwiami.
Schowała
twarz w dłonie i oparła się łokciami i biurko. Chwilę później zjawił się
Łukasz, który delikatnie ją przytulił.
-
Będzie dobrze. Damy sobie radę. Obiecuję.
Kilka
dni później Klaudia miała wracać z obozu, oczywiście w ciągu tych kilku dni
Nawrockiemu wypadło coś ważnego i musiał wyjechać w interesach do Berlina. Kobieta
czekała na powrót córki z obozu wśród reszty rodzin zawodniczek. Towarzyszył
jej siatkarz czekający w aucie, a zastając go wraz z matką dziewczynka zdziwiła
się.
-
Ojciec miał po mnie przyjechać.
No i przyjechał
, ale jeszcze o tym nie wiesz – pomyślała.
- Wiem,
ale coś mu wypadło i musiał jechać do Berlina.
- Nic
nowego – burknęła pod nosem.
-
Musimy z tobą porozmawiać – szepnęła kobieta kiedy zatrzymali się przed jej
domem.
-
Właśnie – dopowiedział Żygadło. Denerwował się jakby miał rozegrać
najważniejszy mecz. Przecież tą sytuacje można było porównać do tego. Tylko, że
teraz grał o swoje dziecko, ukochaną i wspólne szczęście, a to dla niego ważniejsze
niż medale.
-
Dziwnie się pan zachowuje – zaśmiała się. – No, mówcie o co chodzi – z uśmiechem
zasiadła na blacie kuchennym i zaczęła pochłaniać czekoladę – dwa tygodnie bez
słodyczy to mordęga! Wiecie jak nas tam pilnowali?
- Znam
ten ból – zaśmiał się rozgrywający czym wywołał uśmiech na twarzy dziewczyny. Jego
zdenerwowanie trochę opuściło.
- Może
ja zacznę – westchnęła Aneta – Skarbie, bo my – zacięła się na chwilę i złapała
dłoń Łukasza.
- Wy
jesteście razem i rozwodzisz się z ojcem – powiedziała wgryzając się w
tabliczkę mlecznej czekolady – tak wiem, to gołym okiem widać, ja nie mam nic przeciwko.
- Co proszę?
- Mamo,
jestem już duża, widzę, że nie jesteś szczęśliwa z ojcem, a kiedy pojawił się
Łukasz, przepraszam pan Łukasz stałaś się szczęśliwsza, częściej się
uśmiechasz.
- Czyli
akceptujesz to?
- Chcę
żeby moja mama była szczęśliwa.- zeskoczyła – to tyle?
- Nie
koniecznie.
- Co
jeszcze? Dziecka się spodziewacie? – para spojrzała po sobie z przerażonymi
minami.
- Nie –
pewnie zaprzeczyła – ale też chodzi o dziecko, o ciebie.
- Nie
chce być z ojcem tylko z tobą.
- To
nie tak.
- To ja
jestem twoim ojcem – powiedział na jednym tchu Żygadło, Klaudia aż wypuściła
czekoladę z rąk…
Mój laptop mnie kocha i padł mi podczas pisania a rozdział się nie zapisał. Stąd to opóźnienie.
Zostawiam was z tym powyżej.
Na reakcję Klaudii jeszcze poczekacie. Widzimy się dopiero chyba, raczej w maju.
a jutro damy radę i Bełchatów ogramy!