Po
weekendzie, który w pewnym stopniu spędził z Anetą przyszło wracać do Spały.
Czekało go kolejne pięć dni ciężkich treningów, bo Liga Światowa zbliżała się
wielkimi krokami. Tutaj każdy dzień wyglądał tak samo, każdy dzień to treningi
przeplatające się z posiłkami i chwilowym odpoczynkiem. Po ostatnim spotkaniu z
Anetą kłębiły się w nim sprzeczne uczucia. Dużo myślał o ich relacji, o tym co
było kiedyś i tym co mogłaby być teraz.
Uczucie do niej rozpaliło się na nowo, ale nie wiedział jak to wygląda z
jej perspektywy. Do tego dochodziły pewne komplikacje. Blondynka miała rodzinę.
Chciałby wykrzyczeć całemu światu co do niej czuje, ale milkł i zostawiał owe
emocje w swoim sercu.
Wyjeżdżając,
w piątkowy wieczór, ze spalskiego ośrodka chciał jak najszybciej znaleźć się w
stolicy i spotkać z Anetą. Zdecydował się wyznać to co kwitło w nim. Jednak z
każdym kilometrem, chwilą jaka go do tego zbliżała zaczynał wątpić. Zaczynał
tracić pewność. Bał się, że kiedy dojdzie do najważniejszego momentu tak po
prostu stchórzy. Tak jak tchórzył przed laty nie walcząc o nią.
Granice
Warszawy przekroczył zdecydowanie za późno z powodu wypadku drogowego i
spowodowanych tym korków. Zmęczony, od razu udał się do swojego mieszkania i
zasnął z pozytywną myślą na następny dzień.
Około
południa zadzwonił do kobiety z prośbą o spacer i kawę. Chętnie się na to
zgodziła i umówili się, że wpadnie po nią późnym popołudniem. Cały dzień
układał sobie w głowie ciąg słów które chce jej powiedzieć chociaż i tak
wiedział, że kiedy do tego dojdzie w jego głowie zapanuje pustka.
Czekając
na nią pod jej domem czuł się jak zakochany nastolatek. Czuł się jak
kilkanaście lat teku kiedy robił podchody do koleżanki z klasy żeby umówiła się
z nim na randkę.
W domu
Nawrockich wszystko toczyło się jak zawsze. Tomek w delegacji w Gdańsku,
Klaudia w szkole lub na treningach, a Aneta zatracała się w tym co kocha
najbardziej. O wiele więcej czasu niż zawsze spędzała w swojej kawiarni za
wszelką siłę chcąc nie myśleć o Łukaszu.
Przyrządzanie smakołyków czy kombinowanie z nowymi przepisami odciągało
jej myśli od rozgrywającego.
Idealnie
jej to wychodziło do czasu kiedy zadzwonił i poprosił o spotkanie. Ucieszyła
się ale i trochę martwiła, że tym razem między nimi może dojść podobnej
sytuacji jak ostatnio a nawet dalej. Nie patrząc na to jak bardzo by chciała,
to nie mogła do tego dopuścić. Miała rodzinę.
Po dniu
spędzonym w kawiarni odświeżyła się, przebrała i zrobiła nowy makijaż.
- Mamo, wybierasz się gdzieś? – zapytała córka wychylając
się zza drzwi i przyglądając matce z jaką dokładnością wykonuje każdą czynność.
- Tak – spojrzała na córkę – umówiłam się z Łukaszem.
- Fajnie, bardzo fajnie – uśmiechnęła się – Mamo, a czy wy
coś ten-teges? No wiesz – zaśmiała się i uniosła kilka razy brwi. Kobietę
zmroziło, ale uśmiechnęła się.
- Klaudia nie przesadzaj.
- No, bo wiesz ojca nie ma, a ja nic nie powiem jak coś. Mi
możesz powiedzieć – drążyła temat młoda mając przy tym niezły ubaw.
- Dziecko, to tylko kolega – zaśmiała się i pstryknęła córkę
w nos.
- Fajnie by było – dodała na koniec i wyszła zadowolona.
Kiedy w
domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi jej serce zabiło szybciej. Oczywiście pierwsza
przy drzwiach była młodsza z Nawrockich.
- Cześć – przywitał się – jest mama?
- No cześć – wpuściła go do środka – jest, jest! Mamooo!
- Nie krzycz dziecko, już idę – zjawiła się w korytarzu i
przywitała z siatkarzem – idziemy?
- Jasne – otworzył jej drzwi – do zobaczenia.
- Mam nadzieję – zaśmiała się i zniknęła w swoim pokoju.
Łukasz
przez całe spotkanie z blondynką bił się z myślami jak rozegrać, to co chciał
dziś zrobić. Jak ma jej powiedzieć, jak się zachować. Im bliżej jej domu byli
tym bardziej się denerwował. Wiedział, że albo zrobi to za chwilę albo nigdy.
- To co? Do zobaczenia?! – powiedziała i chciała wejść na
podwórko ale złapał ją za rękę – coś się stało?
- Chyba nie – zatrzymał się na chwilę – znaczy tak – wbił wzrok
w ziemię by za chwilę wpatrywać się w jej oczy – cały tydzień myślałem jak to
rozegrać, teraz kiedy wiedziałem już jak Ci to powiedzieć to patrzę na Ciebie i
głupieje a w głowię mam pustkę – westchnął głośno – Aneta od momentu kiedy
zobaczyłem Cię na tym spotkaniu klasowym nie mogę przestać o Tobie myśleć. Myśl
o Tobie towarzyszy mi zawsze. Każdego dnia zdaję sobie sprawę, ze tak naprawdę nigdy
nie przestałem Cię kochać, a teraz spędzając czas z Tobą czuję się jakbym miał
znów osiemnaście lat i był w Tobie szaleńczo zakochany, bo jestem w Tobie
zakochany, o wielu, wielu lat – poczuł się lepiej, lżej, a po chwili zbliżył
się do niej by delikatnie musnąć jej usta. Poczuł się szczęśliwy.
Łukasz się rozszalał.
Wracamy do niedzielnego porządku.
Proszę trzymajcie kciuki, módlcie się za mnie, żeby przetrwała ten tydzień, a już na pewno te trzy pierwsze dni.
Zrozpaczona Daja was żegna:*
trzymajcie się.
#GoVive!!!
#GoVive!!!